poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Instrumentowo_Holidays

Zwierzątka wybrały się na wakacje...



A żebyś i Ty wiedział, jak napisać pocztówkę, to zerknij na stronę:http://www.jaknapisac.com/jak-napisac-pocztowke/



  
                                                                             Instrumentshire, June 24, 2016
Dear children,
I wanted to thank you for the whole year of your hard work - you for your assiduity, determination to pursue your aim and your smile.
Remember to play your instrument even during the holidays, because practice makes perfect!
                                                                                                                                                       Warm greetings,                                                        Ms. Tremble



What Saxo wrote on postcard? 
                                                                                                                       Krakow, August 15, 2016
The Peacock Saxo with his parents sends warm greetings from the royal city - Cracow. We invite you to Poland. We will show you the Wawel Castle situated/located on the Vistula River, the Botanic Garden of the Jagiellonian University, Main Square and the former Jewish district of the city - Kazimierz - where you can enjoy grilled cheese baguette.                           
                                                                                                                                The Saxo family from Poland

Who will have that postcard? 
Clara, Daan Saxo
Archimedesstraat 77
1000 Brussel
BELGIË


What could write Forte Troublemaker to Ms. Tremble?


 

... żegna/ ... bye! bye! my little friends :)

czwartek, 23 czerwca 2016

niedługo wakacje :)


























http://www.dailymotion.com/video/xrsqpk_melodie-mlodosci-lato-lato-lato-czeka_music

Zaśpiewajcie wraz z rodzicami i dziadkami!

środa, 1 czerwca 2016

Instrumentowo na Dzień Dziecka


- Szczupła sylwetka, idealnie wygładzone, szarobrązowe pióra... – mama kotka Bemolka rozpływała się w zachwycie nad tajemniczym wykonawcą, który wkroczył właśnie na scenę amfiteatru.
- ... gdy je stroszy, to na wierzchu głowy zaznacza się wyraźnie czubek. – babcia Fafsztylka kontynuowała myśl dotyczącą piór.
- Ten skowroneczek bierze udział w wielu konkursach instrumentalnych na całym świecie. Do nas przyleciał prosto z Wilna. To utytułowany cymbalista. - pani Wiolina uściśliła, że chodzi o CYMBAŁY ze stalowymi strunami różnej długości, w które uderza się za pomocą drewnianych pałeczek, a NIE popularne dzwonki chromatyczne (potocznie nazywane cymbałkami), na których grają często dzieci.

Skowroneczek Virtus wygrał pięknie na CYMBAŁACH melodie przypominającą szum wiatru. Sprawnie operował pałeczkami. Był tak skupiony, że nie podnosił wzroku znad instrumentu. Uczynił to dopiero podczas owacji zgromadzonego w amfiteatrze tłumu.

Nagroda Złotej Gałązki trafiła do skromnej, pogodnej myszki grającej na ukulele, która swoim występem wywołała nie tylko podziw, ale i uśmiech na twarzach dzieci.
Virtus-perfekcjonista, urodzony zwyzięzca, nie mógł znieść gorzkiego smaku porażki. Po usłyszeniu werdyktu cisnął pałeczkami i zbiegł ze sceny amfiteatru.
Pocieszyła go myszka Półnutka:
- Może i nie zająłeś pierwszego miejsca, ale czy rzeczywiście było Ci potrzebne kolejne trofeum, na którym osiadałby kurz? Rozchmurz się, bo jesteś naprawdę dobry w tym, co robisz.
- Skowroneczku, dzięki Tobie pozostali uczestnicy konkursy oraz ich rodzice poznali cudowny, zapomniany już dziś instrument. – słowa wypowiedziane przez panią Wiolinę sprawiły, że na twarzy Virtusa znów zagościł uśmiech.

(!) Aby nie pomylić cymbałów z cymbałkami, warto poczytać o ich historii:
                                 

*Drogie dzieci, dopytajcie rodziców lub starsze rodzeństwo o to, w jakim dziele (podpowiemy, że Adama Mickiewicza) znajduje się słynny literacki opis koncertu na cymbałach. 

Dziś na cymbałach gra między innymi pani Ania Broda. Tak wyglądał jej pierwszy występ w programie "Mam talent":

https://www.youtube.com/watch?v=13QJQkPWIk4





‘Slim body, perfectly smooth, gray-brown feathers ...’ cat’s Flatlet mum was in rapture over the mysterious performer, who now entered the stage of amphitheatre.
‘When it ruffles its feathers, on top of his head a clear crest is marked’, Fafsztylek’s granny was continuing the thought about feathers.
‘This little skylark takes part in many instrumental competitions worldwide. He came here straight from Vilnius. It's titled cimbalom player.’, Mrs. Tremble specified that she meant cimbalom with steel strings of different lengths, in which you strike using wooden stick, NOT popular bell lyre(chromatic bells) (commonly called xylophone), what children often play.











The little skylark Virtus played cimbalom beautiful melody, reminiscing sounds of the wind. He was using sticks skillfully. He was so focused that he did not raise his eyes above the instrument. He did so only during the applause by the crowd gathered in the amphitheatre.
The Golden Twig Award went to modest, cheerful mouse playing ukulele. Her performance caused not only admiration, but also smiles on childrens’ faces.

Virtus-perfectionist, born winner, could not stand the bitter taste of defeat. After hearing the verdict, he flung his sticks and left the stage.
Little Minim Mouse was consoling him: ‘Maybe you did not win, but do you really need another trophy to collect dust? Cheer up, because you are really good at what you are doing.’
‘Little skylark, thanks to you other competitors and their parents can meet wonderful and a bit forgotten instrument.’, Mrs. Tremble’s words made Virtus smile again.


* Dear children, ask your parents or older siblings about in which literary work (I will suggest that Adam Mickiewicz is the author) you can find famous description of the cimbalom concert.

wtorek, 10 maja 2016

Instrumentowo_May



The little wolf Timpani * is a real ball of fire. He loves skateboarding and rock music.


In the last April morning he visited his grandparents who live in the meadow, near Daffodil’s Bridge. The aged wolf was recollecting as in the past all the neighbors gathered at the roadside shrine with a figure of Holy Mary, they sang for Her glory and fervently prayed for the fulfillment of their hearts’ desires.

‘Some people wrote down for whom or what they pray, and this notes landed in a wicker basket located at the feet of Our Lady’, granny added.
‘ Some day you mum cared for this place, but after her death any new ‘guardian’ did not turn up,  and we lack the strength to look after it’,  grandpa’s voice trembled.

Suddenly the little wolf, absorbed by the new idea (which came to his head), ran out of the grandparents’ house. He got on a skateboard. He past the meadow and Daffodils’ Bridge in a hurry... He stopped only at the yard in front of his house.
‘We have no time to lose!’, he shouted to his dad.
‘What do you mean?’
‘Tomorrow begins the May devotions to the Holy Mary and the shrine at Daffodils’ Bridge is not ready yet ... We have to act!’
 Timpani’s dad rolled up his sleeves and restored the figure of Holy Mary. The little wolf thoroughly cleaned all the benches. Even his younger sister was ready to help: she picked armful of wild-flowers for ‘Mummy in Heaven’.

‘Oh Holy Mary, I greet you,  
Oh Holy Mary, I love you,
Oh Holy Mary, bless us
all your children ...’

Thus began the May devotion conducted by Timpani’s grandma. On the first day the wolf pack played alone. Timpani played on four huge kettledrums the most beautiful melodies, in which he rhythmically struck with sticks wrapped in felt; Dad chose saxophone; Timpani’s sister had triangle; and grandparents sang traditional songs for Holy Mary’s glory.

During the following days, the neighbours joined - firstly the closest, then outer, who love behind Daffodils’ Bridge. At the end of May, all the benches were filled with absorbed in prayers both children and elderly residents of Instrumentshire.
The little wolf Timpani had no mummy and perhaps because of it time spent with the Heavenly Mother – Holy Mary during May devotions was so precious for him.

* In both Italian and English ‘timpani’ simply means kettledrums.

środa, 4 maja 2016

Instrumentowo_Maj

 Wilczek Timpani* to istny wulkan energii. Uwielbia jazdę na deskorolce oraz rockową muzykę.
W ostatni kwietniowy poranek odwiedził dziadków – mieszkających na łące, nieopodal Żonkilowego Mostu. 
Sędziwy już wilk wspominał, jak dawniej sąsiedzi gromadzili się przy kapliczce z figurą Maryi; śpiewali na jej chwałę i żarliwie modlili się o spełnienie pragnień serca.
- Część ludzi wypisywała na kartkach intencje, które lądowały w wiklinowym koszyku znajdującym się u stóp Matki Bożej. – dodała babcia.
- Kiedyś o to miejsce troszczyła się Twoja mama, ale po jej śmierci nie zjawił się żaden nowy „stróż” kapliczki; a nam brakuje już sił, by jej doglądać. – głos dziadka zadrżał.


Wilczek zafrasowany nową myślą, (która zakiełkowała w jego głowie), wybiegł z domu dziadków. Wsiadł na deskorolkę. W pośpiechu minął łąkę i Żonkilowy Most... Zatrzymał się dopiero na podwórku przed swoim domem.
- Nie mamy ani chwili do stracenia! – zakrzyknął w stronę taty.
- Co masz na myśli?
- Już jutro rozpoczynają się nabożeństwa majowe, a kapliczka za Żonkilowym Mostem nie jest jeszcze gotowa... Musimy działać.
Tato Timpaniego zakasał rękawy i odnowił figurę Matki Bożej. Wilczek dokładnie wyczyścił wszystkie ławki. Do pomocy ruszyła nawet jego młodsza siostra, która nazbierała „dla Bozi” naręcze polnych kwiatów.


„O Maryjo, witam Cię,
o Maryjo, kocham Cię,
o Maryjo, pobłogosław
wszystkie dzieci swe...”

Tak rozpoczęła się majówka prowadzona przez babcię Timpaniego. Pierwszego dnia wilcze stadko muzykowało samo. Timpani wygrywał najpiękniejsze melodie na czterech ogromnych kotłach, w które uderzał rytmicznie za pomocą pałek owiniętych filcem; tato sięgnął po nieużywany dawno saksofon; siostra Timpaniego dzierżyła w dłoni trójkąt; a dziadkowie śpiewali tradycyjne pieśni ku czci Maryi
W trakcie kolejnych dni do nabożeństwa dołączali sąsiedzi- najpierw ci najbliżsi; później- dalsi, mieszkający za Żonkilowym Mostem. Pod koniec maja wszystkie ławki zapełniły się rozmodlonymi dziećmi oraz starszymi mieszkańcami Instrumentowa.
Wilczek Timpani nie miał ziemskiej mamy i być może dlatego czas spędzony z Niebiańską Mamą – Maryją – na majówkach był dla niego tak cenny.

*W językach włoskim oraz angielski timpani znaczy po prostu – bębny kotłowe.

Dopasuj rysunek bohatera do instrumentu, na którym gra:

tato wilk


siostra Timpaniego














wilczek Timpani



Anglojęzyczna wersja

już wkrótce


poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Instrumentowo_April

żaba śmieszka :)
na poprawę humoru :)

           W zaroślach, nad brzegiem ogromnego stawu, płazy urządziły sobie zawody w skokach na odległość. Rolę sędziego pełniła stara ropucha Pauza. Siedziała na ogromnym głazie, ale co jakiś czas, niby od niechcenia, kroczyła na swoich krótkich łapkach z jednej strony głazu na drugą. Niezmiennie ścigała „zawodników” wyłupiastymi oczami, a po serii skoków wyłaniła zwycięzcę.
Uważna ropucha jako pierwsza dojrzała wyłaniający się zza wysokiej trawy słomkowy kapelusz- nieodłączny atrybuyt wesołej żabki o imieniu Harmonia.
Harmonia usiadła obok Pauzy, rozstawiła nogi i położyła skośnie przed sobą przedmiot przypominający skrzypce. W tym momencie roztargniona żabka uświadomiła sobie, że w drodze przez bajoro zgubiła smyczek. Odnalezienie go zakrawało na cud, więc po prostu zastąpiła smyczek- gałązką trzciny wodnej. Harmonia powróciła znów na głaz, objęła kolanami skrzydło rezonansowe i rozpoczęła koncert.
-Cóóóż za pięęękny kooontraaabaaas- rzekła przeciągająca sylaby Pauza.
-A dziękuję, dziękuję – rzuciła mimochodem Harmonia i kontynuowała grę.
Energiczne zawodniczki skoków w dal utworzyły tymczasem zielony korowód i rytmicznie podskakiwały wokół Harmonii.
Zawiał wiosenny wiatr i do rozbawionego towarzystwa dołączył motylek Jozefinek. Gdy dowiedział się o pochwałach skierowanych w stronę instrumentu, roześmiał się serdecznie.
-To nie żaden kontrabas. Tylko wiolonczela. Dałyście się nabrać na prima-aprilisowy żart Harmonii!
-Jak mogłyśmy temu zapobiec? Drogi motylku, czy jesteś w stanie wytłumaczyć nam różnice pomiędzy tymi dwoma instrumentami? – zapytały zaciekawionie płazy.
-Przede wszystkim wiolonczela jest mniejsza. Częściej występuje jako instrument solowy; a wiolonczelista grając zawsze siedzi!
-Dziękujemy. Następnym razem nie damy się tak łatwo zwieźć słowom żabki Harmonii- największego zgrywusa w okolicy naszego stawu.























In the bushes on the bank of a huge pond, amphibians organised a long jumping competition. The old toad Rest acted as a referee. She was sitting on a huge rock, but repetitively, negligently, she was stepping on their short legs from one side of the rock to another. Consistently, she was tracking ‘players’ with her bulging eyes, and after a series of jumps, she picked a winner.
The attentive toad first saw a straw hat, emerging from high grasses. It was an inherent attribute of cheerful little frog called Harmony.
Harmony sat next to Rest, spread her feet and placed diagonally in front of herself an object resembling a violin. At this point, absent-minded little frog realized that she lost the bow on the way through the mire. Finding it would be a miracle, so she just replaced it with sprig of reed. Harmony returned again to the rock, held wing resonance with her knees and began the concert.
‘Whaaat a beautiful double baaaass!’ said Rest, draaaging out syllables.
‘Thank you, thank you’, said Harmony casually and she was continuing the game.
Vigorous long jumping athletes meanwhile formed green parade and were rhythmically jumping around Harmony.
The spring wind blew and butterfly Jozefinek joined this amused company. When he heard of the praises for the instrument, he laughed heartily.
‘It's not a double bass. It’s a cello. You were taken in Haromony’s April Fool’s trick!’
 ‘How could we prevent it? Dear butterfly, can you explain to us the differences between these two instruments?’, the curious amphibians asked.
‘First of all, the cello is smaller. More frequently acts as a solo instrument and a cellist always plays sitting!’
‘Thank you. Next time we will not be taken so easily in misleading Harmony’s words - the largest joker around our pond.’


piątek, 25 marca 2016

Instrumentowo_March

When the ruler of the mountains - brown bear - woke up from a deep winter sleep, he left his lair, padded with leaves and moss. He could observe that squirrel, so far devouring nuts and acorns, left the hollow; ladybugs got under the stones...

Also our character – the butterfly Jozefinek* – left a pile of withered leaves, slowly spread his wings and flew for a first spring exploration...
He flew in the direction of forest,
to the aspen, because he wanted to take a closer look at dark brown knobs with long, silvery hairs - so-called catkins (which have nothing in common with meowing quadruped; and in some time will change into leaves). He sat down on a yellow catkin of willow, but he didn’t stay here for long, because a swarm of bees, collecting sweet honey, flew. Jozefinek, who himself resembled a leaf, was pleased with tree preparations to release the first elements of the treetop.


With equal interest he watched the flowers in the meadow: white snowdrops, crocuses with yellow pistils inside and purple flowers, which open early in the morning, bright yellow daffodils and colourful primroses, planted in the surrounding gardens.

Butterfly rose above the ground and he could see V-formation of swallows, arriving from warm countries, and single specimens of storks, returning to their nests on chimneys or roadside lampposts.

Then, he decreased slightly his flight and nestled on a twig of forsythia… He watched children throwing into the water straw effigy, wrapped in colorful cloth and decorated with tissue paper. At the same time, together with Mrs. Tremble, they were reciting the poem:

Marzanno**, Marzanno

You Winter Miss
Make room for Spring,
Run a mile!

Marzanno, Marzanno
You Winter Miss
We warmly say you goodbye
Because we welcome Spring


Butterfly Jozefinek decided, that he enhances the ceremony of spring welcoming by playing the harp. He gently flew around 47 strings strained to the pins on upper frame of the instrument, playing beautiful melody.
Spring wind was dissipating sorrows. It was a promise of warmer days.

*Butterfly Jozefinek is a representative of a species called Gonepteryx rhamni/ common brimstone - butterflies that are the herald of spring, which spend the winter under a pile of leaves. Reportedly, if you could get close enough to the insect and put your nose to its wings, you will feel a pleasant lemon scent.


** Marzanna is a straw effigy representing winter, traditionally drown on 21st of March.
Kiedy władca gór – niedźwiedź brunatny – obudził się z mocnego zimowego snu, opuścił gawrę wyścieloną liśćmi i mchem; wiewiórka, pałaszującą dotąd orzeszki oraz żołędzie wyszła z dziupli; biedronki wygrzebały się spod kamieni...
także nasz bohater- motylek Jozefinek - wydostał się ze sterty zeschniętych liści, powolutku rozłożył skrzydła i ruszył na wiosenny rekonesans...
Pofrunął w kierunku lasu, do osiki, bo chciał z bliska przyjrzeć się ciemnobrązowym wypustkom o długich, srebrzystych włoskach – tzw. k o t k o m (które z miauczącymi czworonogami nie mają nic wspólnego, a z których za jakiś czas rozwiną się liście).
Usiadł również na żółtych kotkach wierzby iwy. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca, bo nadleciał rój pszczół zbierających słodki miód. Jozefinek, który sam wyglądał jak liść, cieszył się z przygotowań drzew do wypuszczenia pierwszych elementów korony.
Z równym zainteresowaniem przyglądał się kwiatom na łące:
białym przebiśniegom
krokusom z żółtymi słupkami w środku oraz fioletowymi kwiatami, które otwierają się wczesnym rankiem
jaskrawożółtym żonkilom
oraz kolorowym pierwiosnkom zasadzonym w okolicznych ogródkach.


Motylek uniósł się wyżej nad ziemię i widział klucze jaskółek przylatujących z ciepłych krajów oraz pojedyncze okazy bocianów powracające do swoich gniazd na kominach czy przydrożnych latarniach.
Następnie obniżył nieco lot, przycupnął na gałązce krzewu forsycji...


Obserwował, jak dzieci wrzucają do wody słomianą kukłę, owiniętą w kolorowe szmaty i przystrojoną bibułą. Równocześnie, wraz z panią Wioliną, recytowały wierszyk:

Marzanno, Marzanno
Ty zimowa panno
Zrób miejsce wiośnie,
Uciekaj gdzie pieprz rośnie

Marzanno, Marzanno
Ty zimowa panno
Pięknie cię żegnamy
Bo wiosnę witamy


Motylek Jozefinek postanowił, że upiększy ceremonię powitania wiosny poprzez grę na harfie. Fruwał delikatnie wokół 47 strun naciągniętych na kołki w górnej ramie instrumentu, wydobywając tym samym przepiękną melodię.
Wiosenny wiatr rozwiewał smutki. Był zapowiedzią nadejścia cieplejszych dni.

*Motylek Jozefinek to przedstawiciel gatunku o nazwie Listkowiec cytrynek- motyli będących zwiastunami wiosny, które zimują pod stertą liści. Podobno, jeśli uda nam się zbliżyć do tego owada, przyłożyć nos do skrzydeł, to poczujemy przyjemny, cytrynowy zapach.